Kruczy Dwór (poza miastem)

Po powrocie, wraz z czystym i suchym jak pieprz habitem, Nunu skierował się do swojego pokoju, posprzątał w nim, zabrał swoje rzeczy i ruszył do przystani. Przed tym jednak, pozostawił kartkę pożegnalną w pokoju Rass.

NARCYZ
Przejście do lokacji Przystań.

Rassiel odłożyła zbędne przedmioty w pokoju. Zabrała jedynie kastet, nóż i sakiewkę z monetami. Przed wyjściem zauważyła list. Po jego odczytaniu uśmiechnęła się i powiedziała w duchu: oby Ci się udało.. Papier schowała do kieszeni zielonego płaszcza i udała się na rynek.

RASSIEL
Przejście do lokacji Rynek.

Gdy dotarła do dworku zdecydowała się przypomnieć sobie parę bardziej skomplikowanych pułapek. Znalazła grupę drzew w sam raz na ćwiczenia i zaczęła przygotowywać pułapki.
Naciąga na koniec młodego, elastycznego drzewka sznurek i zapętla go, tak by po wkroczeniu weń linka się zacisnęła wokoło nogi. W kołku wyżłobiła rowek i umocowała na nim mniejszą pętelkę. Z boku na drugie drzewo zawiesiła ciężar i przewiesiła przez nie linkę. Ją przybija kołkiem umieszczonym koło młodego drzewa, a naprężony sznurek o ile się o niego zahaczy powinien się zerwać i spowodować, że ciężar runie wprost na ofiarę.
Pułapka ta była połączeniem dwóch, które razem powinny powalić niejednego nieostrożnego wędrowca.

Po treningu postanowiła bezzwłocznie ruszyć. Poszła po rzeczy, przypomniała sobie trasę i pobiegła.

RASSIEL
(Reqin. Stop. Halo. Co z tym z tym zakupem eliksirów? Bo tego nie skorygowałeś, choć pisałem, że Cię nie stać... A raczej - skorygowałeś, ale tak dziwnie, że nie wiem o co chodzi, czy dalej twierdzisz, że masz po 3 ziół i mikstur...)

RASSIEL
Dziewczynie, z wielkim trudem udaje się założyć pułapkę, tak aby działała. Po drodze musiała wytłumaczyć jednemu ze strażników, co robi - popukał się znacząco w głowę, zanim odszedł. Następnie ruszyła w las.

Przejście do lokacji Elfia Osada.

RASSIEL
Dziewczyna wraz z dwojgiem elfów staje przed bramą dworu. Strażnicy pełniący przy niej wartę, patrzą ze zdumieniem.
- A co to ma znaczyć? - pyta jeden z nich.

-Ja z misją do pana Laverne.Proszę mu powiedzieć, że te osoby dostarczą niezbędnych informacji.

RASSIEL
Jeden ze strażników idzie do dworu. Po dłuższym czasie wraca.
- Dobrze. Możecie wejść. - mówi, otwierając bramę. - Pan czeka w salonie.

Dziewczyna idzie raźno dobrze znaną trasą.

RASSIEL
Dziewczyna, za nią dwoj elfów, idą na spotkanie z gospodarzem. Rassiel dostrzega, jak elfi myśliwy z dezaprobatą patrzy na zaniedbany dom, podupadły dom. W końcu wchodzą do środka, a potem kierują się do salonu.
Laverne jak zwykle siedzi w fotelu. Ku swojemu zaskoczeniu, Rassiel dostrzega, że lewa częśc jego twarzy jest pokryta bandażami.
- Witam w Kruczym Dworze. Co was tu sprowadza?
Kapłanka wyłuszcza całą sprawę. Laverne długo milczy. W końcu oświadcza:
- Prowadzę pewne studia nad historią magii. Chciałem się nieco więcej dowiedzieć o postaci, jaką jest Qerwim i uznałem, że warto zasięgnąć o nim opinii u jego pobratymców... Jednak wiedziałem, że niechętnie oni mówią o tej osobie, zatem wolałem zrobić to DYSKRETNIE - wymawiając ostatnie słowa, patrzy na Rassiel.
Myśliwy prycha z pogardą, słysząc o Qerwim. Teraz z kolei kapłanka przez chwilę patrzy na gospodarza.
- Dobrze, ta odpowiedź nas satysfakcjonuje. - Stwierdza, podnosząc się.
- Nie zjedzą nic państwo? Nie odpoczną? - pyta, bez większego entuzjazmu w głosie Laverne.
Kapłanka kieruje wzrok na swoje ręce. Znowu drżą. Gospodarz również zaczyna na nie spoglądać. Elfka szybko je chowa w połach szaty.
- Nie, nie, musimy natychmiast iść - odpowiada. Cóś dziwnego słychać w jej głosie. Kłania się lekko i natychmiast wychodzi, a za nią elf.
- Zostań na chwilę. - mówi Laverne do Rassiel.

-Proszę zaczekać.- Mówi do gospodarza.
Rass szybko otwiera drzwi i wybiega do kapłanki.
-Może podzieliłaby się pani wiadomościami o Querwim? Skoro już przebyliśmy spory kawałek drogi to chyba nie na darmo, właśnie dlatego panią tutaj przyprowadziłam. Z pewnością dostarczy pani nie jednej istotnej informacji, więc proszę chwilę zostać u pana Laverne i opowiedzieć co nieco.- Zniża ton głosu.- Mam nadzieję, że dotrzymacie sekretu i nie wyjawicie NIKOMU co tutaj się stało ani co wam wyjawiłam.- Położyła szczególny akcent na wyraz "nikomu".- A teraz zapraszam za mną.

Wkroczyła do salonu, zamknęła drzwi i usiadła na sofie.

RASSIEL
Kapłanka chowa coś w czeluściach szaty.
- Moja droga, czy nie pozwalasz sobie na nieco za wiele? Po pierwsze, to powiedziałam, że nie mogę zostać. Po drugie, przybyłam tutaj, aby wyjaśnić, czemu twój pryncypał zbiera informacje o Morigmusie - i dowiedziałam się tego. A po trzecie - nie mam ochoty opowiadać o tych wydarzeniach obcemu, który robi to jedynie z ciekawości. To zbyt... Bolesne. - w jej oczach pojawia się wyraz smutnej zadumy. Przez chwilę milczy, a potem otrząsuje się. - Niech Laverne skorzysta z powszechnie dostępnych źródeł wiedzy. Rzeczy, które wiem, nie przydałyby się komuś, kto bada je jedynie pod kątem historii magii. Zatem... Żegnam.
Kapłanka odwraca się i rusza w stronę bramy. Razem z nią jej ,,ochroniarz".

Dziewczyna odburkuje niemrawe pożegnanie i wraca do salonu.