Kamienny krąg

NARCYZ && RASSIEL
Znowu słychać śmiechy.
- Bez przesady! Uważacie, że ktoś walnąłby do was z kuszy, bo stoicie w miejscu sabatu? Dzięki Bogom Inkwizycja nie ma naszej wyspie takiej władzy... No dobrze, skoro jesteście naszej wiary, możecie zostać i dołączyć do obrzędów.
Pomiędzy wyznawcami zaczyna krążyć kilka butelek wina. Niektórzy zaczynają coś nucić pod nosem. W końcu kolejka dochodzi do Rassiel i Narcyza.

Nunu odsunął od siebie trunek, mówiąc : Nie dziękuję, ja jestem abstynentem.

RASSIEL && NARCYZ
Mężczyzna o pociągłej twarzy, który wyciągnął rękę z butelką, parska śmiechem.
- Nie to nie, ale co z ciebie za wyznawca Temerry, sztywniaku? To może chociaż ty? - zwraca się do Rassiel.

Wącha napój w poszukiwaniu innego tonu trucizny lub narkotyku. Zdecydowała, że nic jej się nie stanie. Podniosła wiec butelkę do ust i troszkę zaczerpnęła.

Co jak co, ale nietrzeźwy mag ognia to nie jest dobry pomysł - skwitował Nunu.

RASSIEL && NARCYZ
Rassiel pociągnęła drobny łyk. W winie wyczuła jakiś nietypowy smak - chyba jakichś ziół. Zaczyna odczuwać dziwne podniecenie i wesołość. Kiedy inni uczestnicy sabatu zaczynają nucić pod nosem jakąś melodię i miarowo się kiwać, mimowolnie idzie w ich ślady. Wydaje się jej, jakby świat nabrał nowych barw, takich, których do tej pory nie dostrzegała.

Narcyz widzi, jak uczestnicy sabatu zaczynają się dziwnie zachowywać. Niektórzy z nich wybuchają bez powodu śmiechem. Większość zaczyna podchwytywać jakąs monotonną melodię, zaintonowaną przez prowadzącą. Po chwili klaszcze ona w dłonie i woła:
-Krąg!
Po chwili uczestnicy zaczynają gromadzić się w kole, dookoła ogniska, które rozpalono przed chwilą - choć niektórzy idą nieco chwiejnym krokiem. Wszyscy miarowo się kiwają i nucą melodię. Jedyną osobą, która się temu nie poddała jest Narcyz. Czarodziej widzi, jak niektórzy rzucają mu nieprzyjazne - choć nie do końca trzeźwe - spojrzenia.

Nunu stojąc na uboczu myślał sobie: Wiedziałem, że tak to się skończy. Jednakże będę się modlił, po to tu jestem, ale zrobię to po mojemu, do tego muszę mieć oko na Rass - po czym podwinął habit i klękając na ziemi, zaczął się modlić.

NARCYZ && RASSIEL
- Choć do nas, chłopcze! - woła w stronę Narcyza prowadząca. - Nasz wiara jest wiarą tańca, śpiewu, zmysłów i emocji, a nie padania na kolana i klepania pacierzy!

Kiedy zaś moim życiem, kieruje logika i spokój- odparł Nunu, po czym wrócił do modlitw.

NARCYZ && RASSIEL
- Oj chłopcze... - kobieta kręci głową, a w jej głosie słychać nieprzyjemne tony. - Gadasz jak inkwizytor.
Na te słowa kilka osób z kręgu odwraca się z raczej nieprzyjaznymi wyrazami twarzy.
- Może idź stąd chłopcze, co?

Co, zabronicie mi? W razie co, mogę do was wypalić ogniem. - rzekł.

NARCYZ && RASSIEL
Kobieta śmieje się głośno, ale bez wesołości w głosie.
- No proszę! Taki to z ciebie sługa Temerry? Kiepsko się maskujesz, inkwizytorze! - wyciąga przed siebie rękę i przymyka oczy. Przez chwilę tak trwa - jednak nic się nie dzieje. Otwiera oczy i klnie szpetnie.
- Brać go! - krzyczy. Uczestnicy sabatu powoli ruszają w stronę Narcyza. Oszołomiona Rassiel najwyraźniej nie wie, co robić.

Nunu pomyślał: Wybacz bogini mi to, co teraz zrobię, aczkolwiek muszę. - po czym wydobył miecz i chwycił tarczę w prawą dłoń.

NARCYZ && RASSIEL
Czwórka kultystów - trzech mężczyzn i jedna kobieta - rusza w stronę Narcyza. Jest chyba zbyt oszołomiona, albo po prostu mało zdecydowana, aby to zrobić. Przywódczyni wnosi rękę i mówi:
- Bogini! Obdarz nas swoim błogosławieństwem, gdyż walczymy z niewiernym, który plugawi Twoje święte miejsce i grozi Twym wyznawcom!
Nad jednym z mężczyzn pojawia się fioletowa poświata.

Nunu skupia się, po czym rzuca na siebie zaklęcie opieki.

[Bilans mocy: 32-4=28]