Forum Karczma "U Cesarza" Strona Główna  
 FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 Rpg-by Sejbr Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Ender



Dołączył: 24 Maj 2007
Posty: 222 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 22:48, 14 Wrz 2007 Powrót do góry

Nad starym cesarstwem Ildoru zawisła groźba wojny z sąsiadami, "Panstwami Srodka"...w chaosie i anarchii....ludzie stracili głowy...wiele miast upadło, wielu opuściło kraj, uciekając jak najdalej....niestety, pogorszyło to jedynie sytuacje w państwie.Cesarz D.Man III nakazał przymusowy nabor do wojska, zakazujac emigrowania mieszkańcom poza granice państwa pod kara śmierci...
------------------------------------------------------------------------------------
Jednak, niezauwazona przez nikogo lodz, naplywajaca z Eliar, bez masztu ani flagi przybila do molo, z jedna osoba w srodku...lezaca bez ruchu....z kobieta z Polnocnych Krain...z Arna...chlodny powiew wiatru z nad morza obudzil ja...niestety wraz z obudzeniem, pojawily sie silne bole glowy...przypominajace o ataku z zaskoczenia....podczas odpoczynku w pokoju w karczmie... nic...nic wiecej nie pamieta... jak sie znalazla w lodzi i co robila? Dzien poprzedni nie byl zbyt ciekawy procz podniecajageo spojrzenia jednego z marynarzy...i nic wiecej...spostrzegla ze w lodzi o dziwo lezy jej caly ekwipunek...

Mark...Mark...ktos caly czas powtarza to jedno slowo...a moze mi sie wydaje?...Na polance posrodku malego lasku lezy dobrze zbudowany, biały mezczyzna z blond włosami i krótka brodą. Przewraca sie i po chwili staje nic nie rozumiejac...przeciez to nie jest to...nie...to niemozliwe...czyzby moj najlepszy przyjaciel poswiecil za mnie zycie bym JA mogl uciec z tamtego piekla, gdy on zostal tam na pastwe tych barbarzyncow?...przypominajac sobie to miejsce, Mark uswiadomil sobie wlasnie sie znajduje sie blisko Felhordu...gdzies niedaleko powinien byc tartak i stara droga...moj najlepszy przyjaciel nie zyje, zginal zeby mnie uratowac...ech- Mark wypuscil powietrze z pluc rozkoszujac sie zapachami lasu...Jego smierc nie pojdzie na marne...kiedys tam wroce skad ucieklem i im pokaze...powiedzial Mark idac wzdluz polany...

...Hej kolego, zyjesz jeszcze?-dochodzi Cie glos, znajomy....tylko czyj to glos?...chwila, Karczmarz! to glos karczmarza!...powoli otwierasz oczy...nad toba stoi otyly mezczyzna z widoczna lysina w bialym fartuchu...za jego ramienia spostrzegasz jego zone...oboje maja zatroskane miny...siadasz i rozgladasz sie wokol...dookoloa widzisz porozbijane meble trunki i innych....chyba nieprzytomnych sadzac po bezruchu i rytmicznym oddychaniu...Wstawaj, Gerwazy!Wstawaj za nim sie obudza...niezle wczoraj narozrabiales-mowi Karczamarz...Ty nie rozumiejacym wrokiem patrzysz sie na niego...Jak to?Nic nie pamietasz?!-Karczmarz sie dziwi-Wczoraj wszczales niezla bojke tutaj...prawie wszystko zdemolowane...nie martw sie wzialem juz wyliczone odszkodowanie od Ciebie za straty...radzilbym Ci wychodzic czym predzej za nim Ci ktorym sie naprzykrzyles powroca do formy...w tym samym momencie gdy Karczmarz skonczyl jeden z "nieprzytomnych" zaczal sie wiercic, jak widac budzi sie...Karczmarz wraz zona jednym ruchem chwycili Cie za ramiona i podniesli a 3 sekundy pozniej stales juz przed drzwiami, nadal niezbyt przytomny...nie masz zbyt dobrej glowy skoro zwykle porto uderzylo Cie az tak...stoisz z porcja jedzenia na tydzien w rekach ktore dal Ci karczmarz, patrzac sie na ruchliwa ulice i podziwiajac wschod slonca...w Folhord...

Angram, przeciagnal sie leniwie na trawie...ach co to byl za dzien...wspomina, odwracajac glowe w kierunku mieszka ze zrabowanymi rzeczami od wczorajszej karawany...lecz o dziwo, mieszka tam nie ma! Angram w jednej chwili wstal odrzucajac skory ktorymi byl przykryty...nie ma mieszka!..rozglada sie wokol nasluchujac...nic...ognisko sie jeszcze tli, a po pieczonym bazancie zostaly tylko resztki na 3 dni drogi...zbyt malo jedzenia...chwila cos tu nie pasuje...a gdzie nasz "drogi i oddany przyjaciel"?ten ktory wczoraj zarzekal sie na glowe swojej matki iz takze jest zlodziejem i szuka tak zwanego "teamu"? Chwila...nie ma jego nie ma mieszka...no nie!-krzyknal Angram...dran zabral cale zloto!...nie przepuszcze mu dorwe go predzej czy pozniej...patrzysz na pieczen...chociaz zostawil mi cos do jedzenia bym nie umarl z glodu..pomyslal...3 dni...3 dni!...niedaleko z tym zajade...moglbym pojsc jedynie do...jakie jest najblizsze miasto?...Fel...Felh...Felhord-nagle oswiecilo Angrama...tak...chyba jednak sie tam wybiore lub umre z glodu-usmiechnal sie gorzko...a potem pomysle co dalej...pomyslal, wstajac i zbierajac swoj ekipunek, po tym poszedl w kierunku drogi do Felhordu....


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ender dnia Sob 14:36, 15 Wrz 2007, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Viltharis
Naczelnik


Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 3626 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 45 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 9:27, 15 Wrz 2007 Powrót do góry

Spojrzenie marynarza również nie było dla niej niczym ciekawym, wręcz przeciwnie, odstręczało ją. Usiadła na deskach pokładu i omiotła okolicę ponurym spojrzeniem. Głowy nie rozmasowała, po prostu czekała aż ta przestanie boleć oddychając głęboko i analizując swą sytuację. Miała przy sobie ekwipunek? Broń?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Quigo



Dołączył: 21 Wrz 2006
Posty: 891 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Internet
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 10:06, 15 Wrz 2007 Powrót do góry

Wkrótce musiał pozbyć się męczących go bestii które napotkał na drodze. Niedługo potem dotarł do Tartaku. Wyważył nieco spróchniałe drzwi w wszedł do środka. Poza kurzem, pajęczynami, ciemnością i stosem drewna była jedynie stara skrzynia. Jak się okazało w środku znalazłem strój roboczy. W tej chwili przypomniał sobie: "Ach... ciągle pamiętam nieudaną misję w Folhordzie, gdy to i zleceniodawca i mój cel byli zdenerwowani. W tym stroju wątpię by ktoś poznał najemnika.". Po czym założył strój i poszedł drogą do Folhord.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Quigo dnia Sob 15:34, 15 Wrz 2007, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Lorys



Dołączył: 24 Kwi 2007
Posty: 362 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 13:22, 15 Wrz 2007 Powrót do góry

Gerwazy wyszedł z karczmy, szedł przez miasto rozglądając się, po chwili zauważył kowala, podszedł do niego i zapytał ile będzie kosztować przerobienie kosy na bojową...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Lorys dnia Sob 16:09, 15 Wrz 2007, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Allucard



Dołączył: 26 Sie 2006
Posty: 47 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zduńska-Wola
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 15:41, 15 Wrz 2007 Powrót do góry

Angram gdy dotarł do miasta udał się do najblizszej karczmy by coś zjeść i napić się piwa.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ender



Dołączył: 24 Maj 2007
Posty: 222 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 16:21, 15 Wrz 2007 Powrót do góry

Nad Folhordem powial chlodny wiatr...

ARNA
..slonce bylo juz wysoko na niebie, moze bylo juz poludnie moze godzine przed nim...Arna wstala i obejrzala sie...widzac molo i polozona dalej malutka wioske liczaca mzoe z jakies 10 domkow i wiele wiele hektarow pol...lecz nie to zwrocilo jej uwage ale smuzki dymu na wschodzie...tak...Folhord...to dym ognisk domowych wydobywajacych sie z kominow w Folhord...wychodzac z lodzi oparla sie o latarnie na koncu molo i przygladala sie krajobrazowi...

MARK
Mark byl juz u celu gdy niestety, gdy doszedl do bramy zobaczyl iz stoi przed nia starsznie duza kolejka, a osoby sa wpuszczanie przez nia jedynie pojedynczo...przygladajac sie sytuacji zobaczyl ze przed nim jedzie jakis dziadek z wozem pelnym siana, z dwoma konmi przyczepionymi do wozu...

GERWAZY
...u kowala wywnioskowal cene 1 sztuki zlota za przerobke kosy...niestety musi on poczekac za nim kowal sie wezmie do roboty, bo aktualnie kuje miecze dla strazy...mowi aby zostawil mu swoja kose i przyszedl wieczorem po odbior...a w tym czasie niech pozwiedza Pan miasto...rzekl kowal...

ANgram
...gdy doszedl do miasta...zauwazylo go dwoch ludzi, straznikow ktorzy stali na ulicy glownej od bramy do miasta...wolajac i machajac rekami karza mu sie zatrzymac...o co im moze chodzic? nikt tego nie wie...jeden z nich trzyma jakis pergamin w dloniach...ale co to mzoe byc? nie wiadomo chyba ze sie sam o tym przekona na wlasnej skorze...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Lorys



Dołączył: 24 Kwi 2007
Posty: 362 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 16:27, 15 Wrz 2007 Powrót do góry

Gerwazy zostawił kose i kase i poszedł do karczmy, na miejscu podszedł do karczmarza i poprosił o kufel piwa...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Quigo



Dołączył: 21 Wrz 2006
Posty: 891 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Internet
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 16:35, 15 Wrz 2007 Powrót do góry

Choć od przeszła 6 lat nie był poszukiwany w Folhordzie, musiał jakoś ominąć męczącą kolejkę oraz straż która sprawdzi cały ekwipunek. Myślał by wskoczyć między siano które było na wozie. Myślał że każdy wóz sianem przebijają mieczami więc postanowił że wyruszy do drugiej bramy miasta. Niedługo potem do niej dotarł.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Quigo dnia Nie 19:22, 16 Wrz 2007, w całości zmieniany 3 razy
Zobacz profil autora
Allucard



Dołączył: 26 Sie 2006
Posty: 47 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zduńska-Wola
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 16:36, 15 Wrz 2007 Powrót do góry

Angram podchodzi do lecz nie za blisko nich i pyta się o co chodzi.Jak coś gadają o karawanie bieże nogi za pas.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Viltharis
Naczelnik


Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 3626 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 45 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 16:58, 15 Wrz 2007 Powrót do góry

Dziewczyna nie należała do osób słabych, wiedziała, że musi zacząć działać, nie użalać się nad sobą i swoim bólem głowy. Nie schodziła z łodzi, szukając kogoś, kto sterował łodzią, na której się znalazła. Zamierzała dowiedzieć się co się do ciężkiej cholery wydarzyło i kto był za to odpowiedzialny. Dopiero kiedy nie zauważyła nikogo, z kim mogłaby "porozmawiać" na ten temat wyszła z łodzi zabierając ze sobą wszystkie swoje rzeczy.

(Przepraszam za takie niegrzeczne pytanie, ale: kto do cholery powiedział, że ja wychodzę z łodzi? o.O)

\\
Sorry Vilth że piszę pod twoim postem bo przecież tego nie lubisz, ale nie chcę pisać tuta postów. Chyba my mamy się do tego co piszę MG, anie że my mamy gadać MG co ma nam pisać.
QU


Quigo, to MY mówimy co robimy, a MG mówi nam tylko co się dzieje. MG nie jest moją postacią, on opisuje świat mojej postaci.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ender



Dołączył: 24 Maj 2007
Posty: 222 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 13:38, 17 Wrz 2007 Powrót do góry

Dwie postacie w ciemnych kapturach patrzyly ze wzgorza na miasto Foldhord.... staly w swietle zachodzacego slonca... gwar miasta na dole spowodowal lekki usmiech na twarzy pierwszej istoty... -Czyz to nie piekne miasto na dole?-zapytala zakapturzona postac stojaca za pierwsza -Takie młode, rozwijajace sie miasto handlowe... mieszkancy pewnie sa zadowoleni z rzadow... ze spokoju w tej jakze zacisznej czesci Ildoru...na te slowa pierwsza postac odpowiedziala-...do czasu, drogi Enderze, do czasu... idz i zawiadom Pana, że miasto jest u naszych stóp i czekamy na dalsze rozkazy...Druga postac zwana "Enderem" skinela głowa i odjechala... kiedy tupot kopyt towarzysza ucichl, zakapturzona postac powiedziala ostatnie zdanie w tym dniu: "Gra" sie w koncu rozpoczela...
------------------------------------------------------------------------------------------------
Angram
Dzień dobry Panu-klaniaja sie obaj straznicy-zatrzymalismy pana poniewaz szukamy tego o to zbiega-mowiac to pokazuja Ci rysopis olowkiem osoby, ktora gdyby nie slaba ostrosc i brak wyroznionych rysow twarzy bylaby bardzo do Ciebie podobna-Czy widzial go Pan?Ostatnio widziano go w tych okolicach- pokazuje straznik teren z ktorego przyszedles- Skradl on 10 zlotych monet pewnemu kupcowi...a i innymi osobom pare rzeczy.Niech Pan sie przypatrzy temu wygladowi, wiem ze nie jest zbyt czytelny, ale podala go pewna kobieta gdy widziala go w nocy, rozpoznaje go Pan?-straznik chyba naprawde nie widzi podobienstwa...

Mark
...dotarl bezpiecznie do bramy po drugiej stronie gdzie jak sie okazalo nie bylo takiej kolejki, ale i tu straznicy przeszukiwali wchodzacych do miasta...czegos szukaja, ale czego? bron przeciez mozna miec w miescie...hm... na kazdego wchodzacego jeden ze straznikow patrzy z okienka w murze a potem na jakis pergamin.... kogos szukaja, ale kogo?Jesli pojde nie powinni sie do mnie rzucac, pomyslal Mark idac do bramy/30 min pozniej/Hu... szukali na szczescie innego goscia, pewnie jakis bandyta czy rzezimieszek... co teraz?

Gerwazy
...dotarl on do karczmy "Pod zlotym jeleniem", oczywiscie jak to bywa nie widzial zadnego jelenia nad wejsciem, a karczma byla malutka choc czysta... ludzie siedzieli spokojnie, przy 14 stolikach zajetych...ale jeden byl wolny, taki maly w rogu pokoju...Gerwazy zamowil piwo z 1 sztuke zlota i pociagnal lyk...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Lorys



Dołączył: 24 Kwi 2007
Posty: 362 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 14:28, 17 Wrz 2007 Powrót do góry

Po chwili Gerwazy padł na ławe i spał...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Lorys dnia Pon 19:02, 17 Wrz 2007, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Quigo



Dołączył: 21 Wrz 2006
Posty: 891 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Internet
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 16:03, 17 Wrz 2007 Powrót do góry

Mark postanowił czym prędzej dowiedzieć się o jakiego bandytę chodzi by może zdobyć pieniądze za jego schwytanie, a potem myślał by udać się naprawić ekwipunek u kowala po tak długim czasie mogły się poniszczyć i takie tam. Ruszył w stronę pierwszego zauważonego strażnika nieopodal chaty kowala, dzięki czemu miał stosunkowo niedaleko do kowala.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Allucard



Dołączył: 26 Sie 2006
Posty: 47 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zduńska-Wola
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 20:32, 17 Wrz 2007 Powrót do góry

Angram powiedział ze nie widział tego typa.Jak mu nie uwierzą to bieże szybko nogi za pas tam skąd przyszedł albo jeszcze dalej.A jeśli mu uwierzą to wchodzi jak gdyby nigdy nic do miasta.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ender



Dołączył: 24 Maj 2007
Posty: 222 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 19:47, 18 Wrz 2007 Powrót do góry

Gerwazy
...budzi Cię jakies odglos szarpniny w poblizu miejsca z sakwieka...

Mark
...(opis Angrama, jak go zobaczysz to bedziesz wiedizal, ze to on ,wartosc nagrody 10 monet za martwego)...straznik po zkaonczeniu opisu i pokazaniu Ci listu gonczego oddala sie na posterunek... dochadzac co kowala konczy sie wieczor i robi sie ciemno... kowal pozwala Ci za darmo naostrzyc miecz na oselce, po wykonaniu czynnosci patrzysz na niebo i widzisz ze juz ksiezyc jest wysoko na niebie...
Angram
... straznicy popatrzyli na Ciebie... co za ciemnoty nie widza podobienstwa!..chyba... kiwaja Ci glowa i odchodza... jest wieczor... z mapy przypomina Ci sie ze jest niedaleko karczma i kowal...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)