Forum Karczma "U Cesarza" Strona Główna  
 FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 " Dziedzictwo Boga" - sesja. Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
RevaN



Dołączył: 28 Lip 2006
Posty: 108 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z nikąd

PostWysłany: Czw 21:03, 26 Kwi 2007 Powrót do góry

Ciepły, wiosenny wietrzyk był wręcz orzeźwiający gdy staneliście na pagórku, skąd był iście wspaniały widok na prawie całe Mostowo. Widać było nawet cały kościół św. Jerzego ufundowaną przez Kazimierza I, wraz z jego wspaniałą białą wieżą, z której dzwonnik wzywał już na msze, trzecią z kolei w tą niedziele.

Podróżowaliście karawaną kupiecką, zmierzajacą do Mostowa, ciąg wozów strzeżonych przez chłopów z widłami i cepami zmierzał ospale przez bramę wjazdową miasta. Konie skręcały w różne uluczki, gdzie komu śpieszno było, jednak pozostała część pojechała prosto na plac targowy miasta, gdzie uradowana ludność witała nadjeźdrzajacych wożniców, kupców, ludzi, wiezli oni bowiem od cholery zboża i jeszcze troche, gdyż nie wiadomo jak, wybuchła epidemia i zboże w spichlerzach zostało zatrute... ale pomoc sąsiedzka nie pozwoliła miastu zginąć, zaraze wytępiono, ale zboże trzeba było skądś sprowadzać, nawet za tak skandaliczne sceny 3 kup groszy za wór zboża.

*** Daina ***

I co teraz zrobisz? Podróżowałaś sama, dopóki nie zostałaś poważnie raniona. Gdyby nie pomoc pewnego pustelnika, najpewniej już byś nigdzie więcej nie zawojowała. Swierdziłaś, że będzie bezpieczniej przyłączyć się do karawany, zresztą i tak raczej nikomu to nie przeszkadzało. Mimo iż twój nietypowy wygląd zwracał na siebie uwage, to byłaś pewna, że mało kto by ciebie zaczepił, nawet mytnicy udawali, że nie istniejesz. I po raz kolejny to samo pytanie, co teraz? Jesteś tylko ty, twój oręż i całe miasto do zwiedzenia.

*** Wojosław Sumieniewicz ***

Lepsze to niż nic, wszakże ile można samemu podróżować po traktach? Niby nic wielkiego, karawana jak karawana, ciągle jezdzi od wioski do wioski często stając, niezbyt daleko się zajedzie, a w szczególności jakoś ta byla taka niemrawa, 12 mil na trakcie to chyba prędzej sie przejdzie na piechote w ciągu tych kilkunastu godzin, nieprawdaż? Jest jednak jeszcze ejdna rzecz, poznałeś calkiem przyjemnego gościa Edwarda, który jako jedyny z tych ćwoków zauważył, jak dołączasz do wozów i towarzyszył ci przez te ostatnie kilometry do miasta.

*** Edward ***

Coś trzeba w życiu robić, jednak nie ma nic nudniejszego od ochorony powozów. Cały czas siedzisz na koniu, w nocy nie śpisz, a gdy ci płacą, czujesz się, jakby ci ktoś porządnie w morde strzelił. Przez te 2 dni czas umilałeś sobie pogawędką z nowym towarzyszem, od razu wydał ci się jakiś swojski. Szlachecki strój, szabla przy boku i koń, ech, warto było uciekać? W mieście dostałeś swoją dole, całe 2 floreny. Suszy cie w gardle, może warto je wykorzystać?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Viltharis
Naczelnik


Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 3626 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 45 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 21:15, 26 Kwi 2007 Powrót do góry

Daina, jak zawsze przygarbiła się nieco już, gdy ujrzała miasto, a kiedy się już w nim znalazła, poczuła się jeszcze gorzej. Nie lubiła wielkich skupisk ludzi, a jednym z takowych było każde, napotkane przez nią miasto. Wiedziała jednak, że jest to konieczne. Pocierając się po niedawno zranionym brzuchu przeszła w dalej główną ulicą, rozglądając się przy okazji po straganach, próbując odnaleźć suche mięso, owoce lub grzyby, które z pewnością przydadzą jej się w dalszej podróży. Nie było jej to niezbędne w tej chwili, czasem jednak wczesne zaopatrzenie się uratowało ją przed wielodniową głodówką, po niefortunnym zdarzeniu, zakończonym ucieczką z miasta.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Zymek



Dołączył: 03 Lis 2006
Posty: 357 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Białystok
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 22:18, 26 Kwi 2007 Powrót do góry

Wycieńczony Edward wszedł do karczmy "Pod Złotym Wilkiem", podszedł do barmana zamawiając piwo, kawał suszonego mięsa, chleb oraz kwaśne mleko, a następnie zamówił prysznic oraz pokój.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Zymek dnia Pią 21:42, 27 Kwi 2007, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
DeadMAN
Naczelnik


Dołączył: 28 Lis 2005
Posty: 942 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 23 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bastion Potępionych
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 22:25, 26 Kwi 2007 Powrót do góry

Wojosław zamyślił się głęboko w rozmyślaniach co począć. Dziwne obrazy nie dawały mu spokoju. Jedynie rozmowa pozwała mu się oderwać od wydarzenia, które miało miejsce. Cały czas nie wiedział za bardzo czy dobrze czyni. Co da mu ta podróż. Przecież i tak nic go w domu już nie trzyma. Postanowił rozejrzeć się po mieście. Właściwie zawsze dobrze czuł się w mieście, nie raz był wysyłany do różnych miast, ale to wydawało mu się jakieś inne, obce. Ten widok go strasznie przygnębiał. Postanowił rozejrzeć się po okolicy. Poznać układ ulic. Właściwie poszukiwał jakiegoś miejsca do odpoczynku. Zawsze to czyni przybywając do nowego miejsca. Taki ma nawyk. Poruszał się po najróżniejszych uliczkach. Jednak zawsze stara się pilnować miejsca, które zna. Po podróży postanowił dojechać do Karczmy, która nie wyglądała na porządną.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
RevaN



Dołączył: 28 Lip 2006
Posty: 108 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z nikąd

PostWysłany: Sob 18:49, 28 Kwi 2007 Powrót do góry

*** Edward ***

PZS Powiedzmy, że wszedłeś do takowej karczmy WDZ

Przed ladą stał dość gruby facet. Gdy podszedłeś do niego i złożyłeś zamówienie, dziwnie pokręcił głową, wytarł twarz w swój i tak już brudny fartuch i odpowiedział.
- Hmmm... - spojrzał na ciebie od dołu do góry, wciągając nos. - to będzie jakieś 5 florenów, sądzę, że to nie będzie dla pana zbyt duży wydatek... - odpowiedział pokazując swój żółty garnitur zębów w uśmiechu.

W tym momencie zdałeś sobie sprawe z tego, że nie masz żadnych pieniędzy.

*** Daina ***

Spacerowałaś tak pomiędzy wozami i straganami, aż w końcu zauważyłaś bardzo ładne stoisko, którym zarządzała jakaś starsza Żydówka. Nie było tak wprawdzie suszonego mięsa, ale było tam całkiem sporo ładnych suszonych owoców, warzyw, grzybów, od których biła niesamowita woń świerzości.

*** Wojosław Sumieniewicz ***

Troche czasu zleciało, zanim znalazłeś jakąś tawerne "Pod złotym wilkiem". Gdy próbowałeś wejść, odepchnęło cię kilku ludzi, którym nie było wsmak, że ktoś wchodzi przed nimi. Wstałeś, otrzepałeś się i wszedłeś do środka.

Dokładnie zlustrowałeś pomieszczenie. Okazało się, że niewiele mialo wspólnego z nazwą tego przybytku. Od razu uderzył cię zapach warzonego piwa oraz gotowanych potraw. W tym momencie zrobiłeś się głodny... może królik albo dziczyzna jaka? Problem w tym, że nie masz żadnych pieniędzy. Zauważasz także Edwarda stojącego przy ladzie, postanowiłeś doń podejść.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Viltharis
Naczelnik


Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 3626 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 45 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 19:57, 28 Kwi 2007 Powrót do góry

Daina podeszła od razu popatrując. Nie przepadała za mięsem, ale wiedziała, że można go zjeść o wiele mniej i być bardziej najedzonym niż to się przedstawiało w sprawie owoców czy warzyw. Wiedziała też, że zazwyczaj, choć nie było to regułą mięso było tańsze, oczywiście zależało to od aktualnej, gospodarczej sytuacji miasta. Niemniej Pruska podeszła do stoiska, rozglądając się za czymś w dobrej cenie, choć u Żydów jakość nie zawsze szła w parze z ceną...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Zymek



Dołączył: 03 Lis 2006
Posty: 357 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Białystok
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 20:33, 28 Kwi 2007 Powrót do góry

Edward zrezygnowany wychodzi w pośpiechu z karczmy, kierując się do najbliższego kowala, aby odsprzedać jedną z najcenniejszych rzeczy jakie posiadał ze swojej szlacheckiej przeszłości - pięknie zdobiony sztylet z herbem jego rodu, wart naprawdę sporą sumę złota. Wychodząc z gospody mija w pośpiechu swojego towarzysza drogi, z którym to przybył do miasta i wychodzi na dwór. Czas w końcu poszukać kowala.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Zymek dnia Nie 20:46, 29 Kwi 2007, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
DeadMAN
Naczelnik


Dołączył: 28 Lis 2005
Posty: 942 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 23 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bastion Potępionych
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 22:20, 28 Kwi 2007 Powrót do góry

Wojsław podszedł szybko do lady. Niestety jego towarzysz szybko się ulotnił na jego widok. To go dosyć zmartwiło bo miał nadzieje, że może kolega go wspomoże w potrzebie. "Trudno, znajdę inny sposób na pieniądze" - pomyślał. Postanowił jak najszybciej opuścić to miejsce w poszukiwaniu ewentualnej opcji szybkiego zarobku. Postanowił poszukać jakiegoś kupca, handlarza. Jedyne miejsce, które przyszło mu do głowy to miejsce postoju Karawany. Tam, więc się udał. Zabrał konia i wyruszył w drogę powrotną. Rozejrzał się po handlarzach, po ich twarzach....


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
RevaN



Dołączył: 28 Lip 2006
Posty: 108 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z nikąd

PostWysłany: Pon 22:37, 30 Kwi 2007 Powrót do góry

*** Daina ***

Kobieta przy stoisku zmierzyła cię podejrzliwym wzrokiem...
- Kup pani... albo odejdz, klientów tylko odstraszasz... chociaż, poczekaj no, podejdz tutaj bliżej, no chodz... nie wstydz się. - kobieta nagle zmieniła wyraz twarzy, zupełnie jakby znalazła coś, czego szukała.
- No, no... skad przybywasz? Poczekaj no tutaj. - podeszła na chwile do swojego stoiska. - nie odpowiadaj. - nabrała do jakiejś torby kilka garści suszonych owoców.
- O nic nie pytaj, bierz to. - włożyła ci w dłonie całkiem pokażny wrzos. - To nie jest dobre miejsce, uciekaj, ludzie szukają takich jak ty. Załątw co masz do roboty i uciekaj z tego miasta. - kobieta nagle się odwróciła, gdy zagadał do niej jakiś facet.

Zastanawiające...

*** Wojosław ***

Jechałeś tak wciąż wzdluż targu, na którym wręcz roilo się od ludzi, którzy lecieli do wozów jak muchy do... no sami wiecie czego. Nie zwarzałeś na krzyki i obelgi w twoją strone, nic nie obchdoziło cię to, że pchasz się z koniem przez targ, chociaż moze lepiej by było go zostawić w stajni poza miastem, widziałeś ją jak wjeżdrzałeś do miasta... W pewnej chwili zauważyłeś pewną wysoką kobiete, o pięknych, ciemnych włosach sięgających aż do pasa. Nagle przypomniało ci się, że widziałeś ją gdzieś wcześniej. Tak, ona jechała z tobą karawaną...

*** Edward ***

Skręciłeś w pierwszy lepszy zaułek. Ku twojemu zdziwieniu okazał się on trafny, zobaczyłeś szyld kuchni zaledwie kilka chwil potem, zresztą kierowałeś się odgłosem młotów, oraz pracujacych miechów. Gdy podszedłeśdoń bliżej, zauważyłeś kilkoro ludzi uwijających się przed specjalnym piecem, z którego wytapali zelazo na oręż. W pewnej chwili podszedł do ciebie jakiś młokos.
- Ponie, chcesz coś od nos? Chodz za mną. - nie zastanawialeś sie długo chłopak zaprowadził cię w zaułek, prosto do płatnerza, dokąd trafiał cały oręż z kużni.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Viltharis
Naczelnik


Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 3626 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 45 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 19:24, 02 Maj 2007 Powrót do góry

Daina z dziwnym wyrazem twarzy odwróciła się od stoiska chowając to, co dała jej Żydówka do swej, podróżnej torby. Pomimo niedowierzania zląkła się, gdyż osoby... odmienne faktycznie bywały czasami ścigane, choć bez dowodów nic nikt nie powinien jej zrobić. Pomimo niepokoju wiedziała, że musi odpocząć. Z takim zamiarem ruszyła w poszukiwaniu karczmy. Po drodze każdy człowiek zdawał się gapić na nią bardziej niż zwykle. Nienawidziła miast...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Zymek



Dołączył: 03 Lis 2006
Posty: 357 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Białystok
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 18:49, 05 Maj 2007 Powrót do góry

Edward rozejrzał się trochę i zaczął rozmawiać z płatnerzem:
-Chcę sprzedać swój sztylet. Został on wykonany przez mistrza z Włoch. Jest on skarbem mojego rodu. Zapewniam, że jest cenny. Jeśli nie zgodzisz się kupić go ode mnie za co najmniej 62 floreny, bo tyle dokładnie jest wart, poszukam kolekcjonera, lub jakiegoś bogatego lorda, który nie przepuści takiej okazji.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
DeadMAN
Naczelnik


Dołączył: 28 Lis 2005
Posty: 942 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 23 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bastion Potępionych
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 11:30, 08 Maj 2007 Powrót do góry

Postanowiłem, więc udać się do owej osoby by zaciągnąć języka. Zsiadłem z konia i prowadząc konia za lejce podszedłem do tej kobiety. "Może ona znajdzie sposób na zdobycie jakiś pieniędzy" - myślę. Przepycham się przez tłum, by dotrzeć do celu. Trzymam mocno za lejce konia ( by mi się nie wyrwał ). Co chwila spoglądam na konia czy wszystko jest w porządku.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
RevaN



Dołączył: 28 Lip 2006
Posty: 108 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z nikąd

PostWysłany: Wto 16:06, 08 Maj 2007 Powrót do góry

*** Edward ***

Facet pokręcił wąsem, wziął sztylet w ręce, przyjrzał mu się dokładnie. SPojrzał w bok, następnie odsunął się, zrobił kilka efektownych wymachów, po czym stwierdził
- Panie, ledwo pan za to 3 grosze otrzymasz, chociaż, musze przyznać, dobrze wyważony... I tak bym tego nie sprzedał, nie ma popytu na takie rzeczy... - męzczyzna zrobil pauze, i zbył cię wzrokiem, a huk bitego metalu począł na nowo odbijać się echem od ścian budynków...

*** Daina & Wojosław ***

Facet na koniu zajechał ci drogę. Otworzył usta, jakby chciał coś powiedzieć, ale tylko lekko przygryzł wargę.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Viltharis
Naczelnik


Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 3626 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 45 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 18:42, 08 Maj 2007 Powrót do góry

Daina łypnęła groźnie na mężczyznę, ale rozpoznała w nim pewne cechy, które wskazywały, że i on nie jest przyzwyczajony do bytności w miastach. W końcu rzadko jedzie konno przez środek targu zamiast go prowadzić za uzdę. Nadal jednak nie mogła być pewna zamiarów owego człowieka, a więc warknęła tylko:

- Czego?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Zymek



Dołączył: 03 Lis 2006
Posty: 357 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Białystok
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 18:57, 08 Maj 2007 Powrót do góry

Widząc, że bez sensu jest jest przebywać w mieście z tak upadłą gospodarką, Edward postanawia odebrać konia ze stajni, gdzie uprzedniej nocy wszyscy strażnicy karawany pozostawili konie i udać się na rynek, by znaleźć kogoś znajomego. Kto wie? Może uda mu sie nakłonić kogoś do polowania na zwierzynę w pobliskim lesie?

ps. gdzie nie gdzie może brakować litery ''o''


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)