Lazaret

Zapewne nie, bo rzuciłem ją. Pocieszycielka... Ta patronka jest mi jakaś bliższa... - odparł cichym głosen Nunu.

NARCYZ
Mauriutius rzuca Narcyzowi lekko zaniepokojone spojrzenie.
- Zatem uważasz, że Pocieszycielka jest bóstwem?

Tak, bo gdyby nim nie była, to dlaczego jest mi bliska? - odparł Nunu.

NARCYZ
Kapłan uśmiecha się lekko nerwowo.
- Hmm, chłopcze... Ja kładę to na karb Twojej niewiedzy, ale lepiej nie wypowiadaj takich opinii przy inkwizytorach, dobrze? Chodź do gabinetu, muszę Ci wyjaśnić parę kwestii.
Manewrując między tłumem pacjentów i medyków, Mauritius zmierza do gabinetu.

Nunu bez słowa poszedł za nim.

NARCYZ
Mauriutius wchodzi do gabinetu i znowu siada na krześle. Odchrząkuje i splata dłonie.
- Widzisz, chłopcze... Postaram się to pokrótce wytłumaczyć, w miarę szybko i sprawnie, bo jak widzisz, ludzie czekają... Zatem - Pocieszycielka nie jest bóstwem. Jest potężną istotą, owszem. Możesz ją nazywać jedną z Potęg, jeśli chcesz - ale nie jest bóstwem. Nasza religia, Boski Ład, zabrania oddawania boskiej czci. Byty z Hierarchii Niebieskiej są jedynie sługami Stwórcy - którzy też nie jakimś ,,bóstwem", ale Absolutem po prostu. Rozumiesz?

Skoro nie mogę oddawać boskiej czci, to co mogę robić? - zapytał Nunu.

NARCYZ
- Hmm. No tutaj chodzi bardziej o... traktowanie jako wzór. Członkowie Hierachii Niebieskiej nie są naszym panami... Raczej kimś w rodzaju ,,starszych braci" od których możemy się uczyć, jak służyć Stwórcy i którzy mogą nam w tym pomóc. - tłumaczy z namysłem kapłan.

Rozumiem. To ma większy sens niż traktowanie jako bóstwo- stwierdził Nunu z namysłem.

NARCYZ
- Nasza filozofia , w ramach religii Boskiego Ładu, - to znaczy Zakonu Otwartej Dłoni - wyróżnia się też pewnymi szczególnymi wymaganiami. Wyznawca powinien zawsze pomagać potrzebującym, tak jak może. Musi zawsze dążyć do pokojowych rozwiązań. Siła jest dopuszczalna... choć nie zalecana... jedynie w przypadku zagrożenia życia lub zdrowia, swojego lub innych. Czy jesteś gotów to przyjąć? - stwierdza kapłan.

A gdy nie będę miał innego wyjścia? I generalnie będę chyba dążył za słowami mego ojca - rzekł Nunu

NARCYZ
Kapłan wzdycha.
- Chyba nie słuchałeś, chłopcze? Powiedziałem, że użycie siły jest dopuszczalne, kiedy jest zagrożone zdrowie lub życie, Twoje lub innych... Choć powinieneś dążyć do minimalizowania szkód. Powiedzmy, że polega to na ,,Używaj siły tylko kiedy to jest niezbędne - i tylko tyle ile jest niezbędne".

O to mi właśnie chodzi. Lecz nie wiem, co może się stać, gdy stracę nad sobą panowanie, bo jeszcze param się magią ognia - rzekł Nunu.

NARCYZ
- Trzeba umieć panować nad gniewem. Nie możesz z góry zakładać, że dasz mu się ponieść. - mówi poważnym tonem kapłan.

Ja staram się nad nim panować, ale czasem wymyka mi się spod kontroli. Są jeszcze jakieś rzeczy, o których wiedzieć powinienem? - rzekł Nunu.